-Nie lubisz mnie, prawda? – westchnąłem, jedząc. Już teraz mi znana dziewczyna – Miley, westchnęła ciężko i spojrzała na mnie. Popatrzyłem się na nią spojrzeniem „no co?!”.
-A powiedz mi… dlaczego miałabym Cię lubić? – znowu westchnęła.
-Ymm… No bo… jestem fajny? – zaśmiałem się gromko. Miley prychnęła z rozbawieniem.
-Pytanie czy stwierdzenie? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. Tak. To było pytanie.
-Pytanie. Pytam się Ciebie, czy jestem fajny? – powtórzyłem.
-Nie. – odparła szybko i zakończyła tą rozmowę.
-Dlaczego mnie nie lubisz? – znowu powtórzyłem pytanie.
-Tak po prostu… bez powodu… - mruknęła. Była gotowa się rozpłakać. Ale czemu?
-Jak można nie lubić kogoś bez powodu? – spytałem cicho.
-Normalnie. Jesteś strasznie wkurzający… - ponownie cicho mruknęła.
-Co mam zrobić, byś mnie polubiła? – nie dawałem za wygraną.
-Nie wiem… może się zmienić? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. To postanowiłem pozostawić bez odpowiedzi. Zaraz bym pewnie rzucił jej jakąć jedną z moich ciętrych riposty, jak to ja mam w zwyczaju, ale nie mogłem. Czemu nie mogłem? Coś mnie trzymało, żeby siedzieć cicho, chodź miałem okropną ochotę coś jej powiedzieć. Byłem zły. Byłem zły na to, że ona mnie nie lubi. Co ja jej takiego zrobiłem? Przecież ona mnie nawet nie zna… dziwnie… bardzo, baaardzo dziwne. Zasnąłem…
***
Przespałem resztę drogi. Obudziła mnie nie kto inny, jak Miley.
-Wstawaj gwiazdorzyno. – westchnęła i przewróciła oczyma. Postanowiłem nie skomentować tego, tylko wstałem. Wyszliśmy z samolotu i wpakowaliśmy się wraz z manatkami do autokaru. Po godzinie drogi „nareszcie” dotarliśmy na leti obóz pani Brooke. Masakra. Mama mnie kocha, naprawdę.
Po dobrej następnej godzinie męczarni rozdali nas do pokoi. Mnie zostawiono na koniec.
-A ja? – spytałem z wyrzutem pani Brooke. Jakim prawem ona w ogóle o mnie zapomniała.
-Ah tak… nasza „gwiazda”. – uśmiechnęła się promiennie.
-Tu masz kluczyk do pokoju nr. 33. – powiedziała i odeszła. Ślamazarnie wziąłem swoją baaardzo ciężką walizkę i ruszyłem do ośrodka. Dość szybko znalazłem pokój nr. 33. Otworzyłem go i weszłem do środka. Nawet przytulnie. I jeszcze to piętrowe łóżko. Ale na kiego farfocla piętrowe, skoro pokój mam sam? Nie wiem. Nie ważne. Postanowiłem, że się rozpakuje. Kiedy otworzyłem szafę ujrzałem damskie ubrania. WTF?! Wywaliłem je z tamtąd na środek pokoju i wpakowałem swoje rzeczy. Teraz do łazienki. Próbowałem otworzyć drzwi, ale były zamknięte od środka. WTF x2?! W środko paliło się swiatło. Czemu ja wcześniej tego nie zauważyłem? Waliłem i krzyczałełem. Wreszcie drzwi się otworzyły, a w nich stała ubrana w śnieżno biały, jedwabisty szlafrok z mokrymi włosami – Miley. Że co kurde?! Miley?! A co ona tu robi?!
-Co ty tu robisz? – spytałem zdziwiony jak nigdy w życiu.
-O to samo mogę zapytać Ciebie?! – krzyknęła.
-Kurcz… mamy razem pokój?! – podrapałem się po głowie.
-Wooow! Ależ ty spostrzegawczy! – walnęła mnie w czoło.
-Ale chłopak i dziewczyna? W jednym pokoju?! – zdziwiłem się. Mil westchnęła.
-Ja pier papier. – powiedziała pod nosem.
-Słuchaj Mil… - zacząłem.
-Mil? – spojrzała na mnie z szerokimi oczyma.
-No co? – spytałem.
-Nie, nic. – powiedziała zmieszana.
-No to… Mil. Nie martw się! Wszystko będzie ok! – zapewniłem ją z rozbawieniem.
-Ciebie to bawi, prawda? – spytała zła, zakładając ręce na biodrach.
-Yyy… nie? – odpowiedziałem zakłopotany.
-No… nie ważne. A teraz pan gwiazda pozwoli, że się ogarnę do końca. – uśmiechnęła się sarkastycznie i trzasnęła mi drzwiami przed nosem. No to suuuper!
Wyszła po długich 10 minutach.
-Gotowe, panie gwiazda! – westchnęła zażenowana. Dobrze, że w tym czasie zdążyłem z powrotem spakować jej ciuchy do szafy, bo pewnie byłaby niezła afera, a ja jestem na to zbyt zmęczony.
Weszłem do łazienki i porozstawiałem swoje rzeczy. Wziąłem szybko prysznic, umyłem włosy i zacząłem je suszyć. Wyszedłem z łazienki z bujną czupryną, bo zapomniałem z torby grzebienia, odżywki i żelu.
-Buhahahhahahah! – Mil wybuchnęła niepochamowanym śmiechem na mój widok.
-No co? – spytałem.
-Widziałeś siebie w lustrze?! Haahhahahah! – znowu się roześmiała.
-Ha! Ha! Ha! Baaardzo śmieszne. – westchnąłem z zażenowaniem.
-A więc to tak wygląda pan Bieber bez swojej fryzurki wartej 2 tysiące! – roześmiała się po raz kolejny.
-Nie ważne. – stwierdziłem, biorąc szybko potrzebne rzeczy i zniknąłem za drzwiami łazienki, pozostawiając śmiejącą się dalej ze mnie Miley.
Po następnych 10 minutach wyszłem z łazienki. Miley siedziała na górnym łóżku z laptopem na kolanach. To jest to!
-Ey, Mil. Mogę porzyczyć laptopa? – spytałem, jakby była moją dawną przyjaciółką.
-Nie. – stwierdziła bez żadnych uczuć, chodź na jej twarzy kryło się zadowolenie z tego, że może postawić się gwiazdorzynie.
-Nie? – spytałem z wyrzutem.
-Głuchy jesteś? – spytała z ironią.
-Myłem się. – stwierdziłem z sarkazmem.
-No chyba nie do końca. – prychnęła i zaczęła dalej stukać palcami w klawiaturę komputera. Te jej głosnie stukanie coraz bardziej doprowadzało mnie do szału. No ileż można?
-PRZESTAŃ! – wybuchłem, wydzierając się na dziewczynę. Miley przymróżyła oczy, mrożąc mnie spojrzeniem.
-Wnerwia mnie Twoje stukanie! – krzyknąłem zdesperowany.
-Trudno! – krzyknęła wreszcie i zaczęła jeszcze bardziej stukać o klawiaturę.
-BŁAGAAAAAAAAAAAAM! – jęknąłem.
-Czyżby coś nie pasowało panu Bieberowi? – spytała z udawanym przejęciem.
-Tak. Twoje stukanie! – stwierdziłem z ironią. Odpowiedź była przecież oczywista.
-Przepraszam, mości pana. – westchnęła z poirytowaniem.
-Musisz mi to robić? Co mam zrobić, żebyś przestała mnie wkurzać? – jęknąłem z zażenowaniem z nadzieją, że nic jednak nie będę musiał robić. Miley coś wymamrotała pod nosem. Nie znoszę, jak ktoś tak bełkocze sam do siebie.
-Co tam powiedziałaś? – spytałem z krzywą miną. Mruknęła coś głośniej, ale chyba naprawdę powinienem umyć uczy.
-Jeszcze raz. – mruknąłem do niej. Miley z trzaskiem zamknęła laptopa i zeszła do mnie na doł. Spojrzałem na nią pytająco.
-Zmienić się. – mruknęła po pewnym czasie i wyszła z pokoju. Kiedy wypowiadała te słowa była bliska płaczu. Czemu jej tak na tym cholerstwie zależy? Co ona do mnie kurcze ma?
-Kobieeety! – krzyknąłem mocno tą sprawą zirytowany.
___________________________________________________
No i jest pierwszy rozdział, tuż po prologu. ;)
Link do mojego filmiku z Bailey i Cody'm:
http://www.youtube.com/watch?v=3VqnUSPi2Yo
Sorry za okropną jakość, ale muszę ściągnąć jakiś inny program do nagrywania screen'ów.
Planuję zrobić filmik z Effy i Freddie'm z SKINS. ;)
Wciągnęłam się. Może już niedługo ukażę się na YouTube, więc śledźcie mój kanał:
http://www.youtube.com/user/Caliope141
A tak wgl to jak rozdział? Podoba się?
Komentujcie. ;*
Do next. <3
2 komentarze:
Suuuper!
Super! ♥
Prześlij komentarz