*Pewnego zimowego wieczora…*
Właśnie stoję przez domem pierdolonego pana Beadlesa i zamierzam mu przemówić do rozsądku, że istnieją też inne osoby na świecie, a nie tylko Justin i on sam. To niedorzeczne! Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Właśnie Beadles miał gdzieś wychodzić. Nawet mnie nie zauważył i przeszedł koło mnie obojętnie.
-Czy ja już jestem dla Ciebie, kurwa nie widzialna?! – krzyknęłam za nim. Przystanął na chwilę i obrócił się na pięcie, patrząc na mnie swoim zapalonym wzrokiem. W ręku trzymał dopiero rozpoczętą fajkę. Zaciągnął się raz, a mocno. Przez długi czas nie wypuszczał dymu. Wreszcie głośno wypuścił go z płuc i zgasił papierosa, zgniatając go butem.
-Czego chcesz? – spytał oschle.
-No nie wiem… może… pogadać? Przemówić Ci do rozsądku? – spytałam z sarkazmem.
-Po co? – ponownie zapytał i wyciągnął kolejnego szluga z kieszeni. Wkurwiło mnie to, ale jeszcze chwilę stałam w bezruchu i penetrowałam wzrokiem każdy jego najmniejszy ruch. Zapalił papierosa i zaciągnął się szybko, równie szybko wydychając dym. Nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i wyrwałam mu papierosa z ręki. Sama wzięłam go do ust i mocno się zaciągnęłam. Mimo, że pierwszy raz miałam fajkę w buzi, nawet się nie zakrztusiłam, tylko dzielnie trzymałam dym w płucach, a Christian patrzył na mnie z zdezorientowaną i zdziwioną miną. Wreszcie z ulgą wypuściłam dym z ust, prosto na jego twarz. Byłam dumna z siebie.
-Od kiedy palisz? – spytał ciężko, siadając na zimnych schodach. Trudno było mu powiedzieć to zdanie. Jakby to było dla niego bólem, że ja palę. Usiadłam obok niego i ponownie zaciągnęłam się dymem.
-Nie palę. – westchnęłam, robiąc kółeczka z dymu, jak profesjonalistka. Prychnął pod nosem.
-Przecież widzę. – wskazał ręką na fajkę.
-To Twoja. – wręczyłam mu ją, wygodniej się rozsiadując na lodowatych i zaśnieżonych schodach. Kolana złączyłam, a moje nogi, na których miałam białe, popisane czarnym markerem glany, skrzyżowałam palcami do siebie.
-Ładnie buty. – uśmiechnął się lekko, ukazując swoje czarne glany.
-Od kiedy nosisz glany? – spytałam z nutką zainteresowania.
-O to samo mogę zapytać Ciebie? – zaśmiał się cicho. Odwzajemniłam śmiech. Już miał się ponownie zaciągnąć papierosem, ale wyrwałam mu go z ręki i sama zapaliłam.
-Nie pal! – krzyknął, wytrącając mi papierosa z ręki.
-Co? – spytałam ze łzami w oczach, które pojawiły się nagle, nic stąd, ni z owąd. Chwilę później już ciekły mi po czerwonych i zimnych policzkach.
-Myślałaś, że pozwolę Ci tak samo niszczyć sobie organizm, jak ja niszczę swój? – spytał cicho. Siedziałam chwilę cicho, ale potem zrozumiałam przesłanie.
-Od kiedy się mną zacząłeś interesować? – spytałam z kpiną, przymrużając oczy.
-Odkąd Cię tylko poznałem. – powiedział i zachłannie zaczął mnie całować. Czułam smak alkoholu w jego ustach. Słodki smak wódki, brendy, piwa, drinków i wszystkiego co jeszcze istnieje.
-Christian… - wysapałam, odpychając go od siebie.
-Tak? – spytał zahipnotyzowany, bawiąc się moimi kosmykami włosów i zaplatając je sobie wokół palca.
-Daj mi poczuć obojętność. Tak cholerną obojętność. Ten stan, gdy nic Cię nie obchodzi i jest tak cudownie… - rozmarzyłam się. O tłumił mnie chyba ten alkohol z jego ust i papieros.
-Chcesz, abym dał Ci nar… - przerwałam mu.
-Tak. – powiedziałam bez namysłu.
-Nie. – powiedział, odsuwając się ode mnie.
-Proszę. – powiedział, przysuwając się do niego z powrotem. Biło od niego takie przyjemne ciepło.
-Nie pozwolę Ci niszczyć sobie organizmu i psychiki. – powiedział chłodno.
-Proszę… - powiedziałam, przejeżdżając swoim zimnym nosem po jego równie zimnym policzku. Zamruczał cicho i wpił się w moje usta. Odepchnęłam go od siebie.
-Będziesz mógł mnie całować i co tylko chcesz, ale jak dasz mi poczuć wyzwolenie. – powiedziałam z chytrym uśmieszkiem. Długo myślał. Wiem, że on tylko chciał by mnie mieć przy sobie, więc ulegnie.
-A bez tego się nie obejdzie? – spytał cicho.
-Nie. – powiedziałam wesoło.
-Ok… ale tylko ten jeden, jedyny raz. – powiedział i pociągnął mnie do swojego domu. Usiadłam wygodnie na jego łóżku, a on podszedł do szuflady i wyciągnął z niej strzykawkę z czystą igłą. Wyciągnął biały płyn i wlał trochę do strzykawki. Gdzieś czytałam, że biały to najlżejszy.
-Nie chcę białego. Daj mi czerwony. – powiedziałam, kładąc się na łóżku. Czerwony nie jest najmocniejszy, ale wolę nie brać czarnego.
-Haha. Chciałoby się. – zakpił.
-Haha. No tak. Inaczej nie dostaniesz tego, co chcesz. Nie dla psa kiełbasa. – powiedziałam, wystawiając głupio język w jego stronę.
-Nie dla kota sadło, ale jak chcesz. – uległ. Wylał biały z powrotem do pojemniczka, a do strzykawki wlał czerwony. Uśmiechnęłam się do siebie szeroko, przymykając oczy. Poczułam jak siada obok mnie na łóżku.
-Może trochę zaboleć. – szepnął mi przy uchu. Przeszedł po mnie przyjemny dreszczyk.
-Yhyym. – mruknęłam, rozluźniając się. Poczułam, jak wkuwa mi w żyłę na ręce igłę i coś we mnie się wlewa. Po chwili poczułam taką nieogarniętą przyjemność i obojętność. Otworzyłam oczy i ujrzałam rozmazaną twarz Christiana. Pomrugałam parę razy i już widziałam normalnie.
-I jak? – uśmiechnął się,
-Cudownie. – jęknęłam.
-Ile to trwa? – spytałam.
-Czerwony ok. 7-10 godzin. – powiedział.
-Dłuuugo. – powiedziałam, śmiejąc się bez powodu. Czułam się cudownie. Czułam, że nie mam żadnych problemów i niczym nie powinnam się martwić. Błoga przyjemność…
-Chodźmy gdzieś. – powiedziałam nagle roześmiana do Christiana.
-Gdzie?! – spytał zdziwiony.
-Zabawić się. Na pewno znasz jakieś fajne kluby! – skakałam po łóżku jak chora umysłowo.
-Noo… jak chcesz. – podrapał się po głowie.
-Ok! To chodź do mnie! Muszę się przebrać! – krzyczałam i pociągnęłam go za rękę do mojego domu. Jak już byliśmy w moim pokoju szukałam czegoś seksownego. Wreszcie znalazłam coś odpowiedniego. (KLIK) Boże, że ja takie coś mam. Nawiasem mówiąc nie wiem skąd to się wzięło, ale jak wyszłam z łazienki w seksownym stronu, drapieżnym makijażu i fajnie spiętymi włosami, to Christianowi aż pociekła ślinka.
-Nie będzie Ci za zimno? – spytał, kiedy już się trochę otrząsnął.
-Nie obchodzi mnie to, chodź już! – krzyknęłam i poszliśmy do pobliskiego klubu. Nawet nie czułam zimna. Byłam cała gorąca i rozpalona. Było mi po prostu gorąco. Kiedy weszłam do środka klubu, wszystkie spojrzenia chłopaków padły na mnie i ślinili się jak pies na szynkę. A dziewczyny spoglądały zazdrosnym spojrzeniem. Christian widząc to, złapał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Chyba chciał dać wszystkim chłopakom w klubie do zrozumienia, że jestem jego. Jego mina mówiła sama za siebie: „Fajną mam laskę, co nie?!”. Ale mi to nie przeszkadzało, wręcz kręciło mnie to. Usiedliśmy przy barku.
-Co chcesz? – spytał, wołając barmana.
-Coś mocnego, kochanieee… - jęknęłam jak ostro naćpana. Ale czy tak nie było?
Zamówił, a chwilę później barman przyniósł mi zamówionego drinka, czy co tam.
-Proszę dla panienki Absynt „Hapsburg Extra Special Super Strength”. – uśmiechnął się. Gdzieś czytałam, że jest to najmocniejszy alkohol świata. Ale co mnie to! Dam radę! Był on w malutkim kieliszku. Szybko połknęłam całą zawartość małego naczynia. Chris popatrzył na mnie i pokręcił głową z dezaprobatą. Zaśmiał się kpiąco.
-No co?! – spytałam zdezorientowana.
-Założę się, że nie dałabyś rady wypić takich 5 na raz. – zakpił.
-Zakład?! – popatrzyłam na niego jak na idiotę.
-Naprawdę chcesz przegrać? – zaśmiał się.
-Naprawdę chcesz się ze mną założyć? Uwierz mi na słowo! Ani razu nie przegrałam żadnego zakładu. ANI RAZU! – mówiłam do niego, „dźgając” go palcem wskazującym w klatkę piersiową.
-No to będzie ten Twój pierwszy raz. – uśmiechnął się słodko.
-Zobaczymy. – puściłam mu oczko.
-No, zobaczymy. – odwzajemnił mój gest.
-Barman! 5 Absyntów proszę! – krzyknął Christian. Chwilę później koło mnie stało 5 malutkich kieliszków z Absyntem. Przez chwilę zwlekałam, że jednak nie dam rady, ale przełamałam się. Głośno wciągnęłam powietrze, w którym unosił się dym z papierosów i innych świństw. Wzięłam do ręki jeden z kieliszków i szybko go wypiłam.
-Szybko. – poganiał mnie Chris. Za chwilę wypiłam drugi, trzeci, czwarty i wreszcie piąty.
-Mmm! Dobre. – zaśmiałam się z sarkazmem do Christiana.
-Dobra, wygrałaś! – krzyknął, śmiejąc się.
-Co dostanę? – spytałam, siadając mu na kolanach. W odpowiedzi dostałam soczystego buziaka w usta.
-Mrr… Jeszcze! – powiedziałam, wplatając dłonie w jego włosy i znowu zaczęliśmy się całować. Ktoś nam przerwał. A tym kimś okazał się jakiś chłopak, nawet przystojny.
-Mogę porwać na chwilę Twoją dziewczynę na parkiet? – spytał Christiana.
-Możesz. – ja odpowiedziałam za niego. Chłopak złapał mnie delikatnie za rękę i zaciągnął na parkiet. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Wokół mnie zebrała się spora grupka napaleńców. Na nic nie zważałam i tańczyłam, co jakiś czas ocierając się tyłeczkiem o któregoś z nich. Wcześniej wspomniany chłopak przyciągnął mnie do siebie i zaczęłam się z nim lizać. Nagle poczułam, jak ktoś mnie odciąga od przystojniaka i zaciąga gdzieś.
-Nie bój się. – zaśmiał się dobrze znany mi głos Chrisa. Chyba zaciągnął mnie do łazienki. O fuuj! Tu są wspólne łazienki! No nie ważne. Nie zwlekając długo Christian przygniótł mnie do ściany i zaczął zachłannie całować. Wskoczyłam na niego, oplatając jego pas nogami. A on trzymał mnie za pupę, żebym nie upadła. Wplotłam jedną dłoń w jego gęste włosy i mierzwiłam nią je. Zaś drugą objęłam jego kark i przybliżyłam się jeszcze bardziej do niego. Chris posadził mnie na takiej jakby półce koło zlewu, czy jak to tam, a sam objął mnie rękami i przybliżył się bliżej. Nie wiem jak to się stało, ale Christian był ode mnie wyższy o chyba 15 cm. W 2 klasie tak podskoczył, że masakra. Ja nawet nie byłam taka wysoka, jak byłam w 2 klasie, rok temu. (Teraz chodzę do 3 kl.). No ale wracając do nas. Nie wiem jak, ale moje ręce znalazły się pod jego koszulką i powoli zaczęłam ją z niego ściągać.
-Czekaj. – odsunął się ode mnie.
-Co? – wysapałam.
-Chodźmy do mnie… - szepnął przy uchu i szybko ruszyliśmy do jego domu, a potem pokoju. Kiedy tylko Chris zakluczył drzwi w swoim pokoju, od razy przygwoździł mnie do ściany i zaczęliśmy się szaleńczo całować, a może nawet lizać. Byłam tak niesamowicie rozpalona i napalona, że powoli nie wytrzymywałam. Pragnęłam tylko jego i aż czułam, że on pragnął tego samego. Przemieściliśmy się na łóżko i szybkim ruchem zdjęłam bluzkę Christiana. Na chwilę się od niego odsunęłam i ściągnęłam buty, a on swoje…
_________________________________________________________________________________
Baaaaaaaaaaaaaaaaam! :D
Następny! :p
Specjalnie taki długi, żebyście nie narzekali. Rzadko dodaje, bo nie mam weny za często, ale jak już będę dodawać, to postaram się w miarę długie i dość ciekawe.
Z tego jestem nawet zadowolona. A Wy? Co myślicie?
Pytania? :
http://ask.fm/Caliope14
Do następnego! ;*
Kocham Was! Komentujcie! :3
4 komentarze:
O Fuck ! On jest zajebisty ! Mówiłam że masz talent ;D
Rozkaa123- Rozaliaa
Zgadzam się z koleżanką wyżej ; DD
Woow :D też się podpisuje pod pierwszym komentarzem ;DD ;p
~Wiki220 !♥
Kiedy kolejny do cholery ?!!
Prześlij komentarz